Pojawiły się opinie, że infrastruktura tego nie wytrzyma i w pewnym momencie Sieć przestanie działać. Do kataklizmu nie doszło, bo rolę rządów budujących sieci przejęły prywatne firmy, wzmacniając tzw. „szkielet” Internetu _ jego główne łącza. Jednak nawet one nie były w stanie nadążyć za popytem. Z jednej strony coraz więcej osób korzystało z zasobów WWW, z drugiej – coraz więcej danych zajmowały znajdujące się w nich treści – grafika czy dźwięk. Według firmy WorldCom, inwestującej w łącza szkieletowe, popyt na przepustowość Internetu wzrósł w 1997 roku dziesięciokrotnie. I wynikało to tylko ze wzrostu liczby użytkowników.
